![]() | |
Sylveco lekki krem nagietkowy i brzozowy |
Opiszę te kremy razem razem, bo nie widzę różnicy między nimi. Oba są tak samo dobre. Teraz jestem w połowie kremu brzozowego. Po skończeniu wrócę do nagietkowego,
Wybierając krem staram się żeby nie zawierał parafiny i gliceryny i te kremy ich nie mają. Konsystencja jak dla mnie jest średnio tłusta, nie wchłaniają się całkowicie do pełnego matu. Na duży plus zaliczam że nie zapychają porów, nie mam po nich wysypu pryszczy.
Wyraźnie nawilżają cerę. Lubię te uczucie rano, gdy mam miłą w dotyku skórę.
Ostatnio zaczęłam dodawać do nich po jednej kropli olejku jojoba i tamanu. Twarz wyraźnie bardziej się świeci po takiej mieszance, ale nie ma żadnych niespodzianek na twarzy. Co do kondycji skóry nie zauważyłam żadnej różnicy, ale jakoś staram się zużyć te olejki, więc skoro nie szkodzą to je dodaję. Cieszę się że trafiłam na te kremy, bo ciężko znaleźć mi coś dobrego, nie drogiego, co dobrze wpływa na moją skórę.
Ju z niebawem zacznę używać atredermu i jestem ciekawa czy wtedy kremy też dadzą radę.
Cena: 27 zł
A na koniec balsam myjący do włosów Sylveco
![]() |
balsam myjący do włosów Sylveco |
Kupując go liczyłam że pomoże na swędzenie skóry głowy, chociaż producent tego nie obiecuje, ale czytałam że u niektórych dziewczyn działa na to. U mnie niestety nie poradził sobie z tym. Mam dwa szampony które sobie świetnie z tym radzą, są to Garnier total clean 2w1 i l'oreal density advanced.
Co do działania szamponu sylveco to kompletnie nie sprawdził się u mnie. Nie domywa włosów, po wyschnięciu włosy u nasady są lekko tłuste, nawet po dwukrotnym myciu! Nie zdarzyło mi się to jeszcze po żadnym szamponie. Użyłam go chyba 6 razy i już więcej próbować nie będę.
Cena: 27 zł