15 maja 2012

Pielęgnacja stóp

Moje stópki smaruje codziennie balsamem do ciała, a 2 razy w miesiącu robię solidny peeling i smaruję silniejszym kremem. Efekty są fajne. Chociaż jak sobie odpuszczę na jakiś czas peeling-owanie to później ciężko zlikwidować twardszą skórę na obrzeżkach pięt.  Poza tym na początek wiosny i pod koniec lata chodzę na pedicure i manicure do kosmetyczki.

Zawsze używam złuszczający peeling do stóp Scholl. Cena ok. 20 zł. Jest bardzo wydajny. Ja kupuję go zawsze raz w roku, w okolicach wiosny, wtedy najczęściej są na niego promocje. Ma gęstą konsystencję, ale łatwo rozsmarowuje się go na stopach. W składzie ma kwasy owocowe AHA, myślę że to właśnie dzięki nim, tak rewelacyjnie ściera naskórek.

Scholl złuszczający peeling do stóp


Peeling nakładam na suche stopy, po nasmarowaniu odczekuję chwilę i trę stopy. Zawsze nakładam rękawiczki, bo bez nich miałam problemy ze skórą na dłoniach. Była przez parę dni przesuszona i nadwrażliwa. Po wytarciu (nie wiem jak to inaczej nazwać) peelingu, używam jeszcze tarki do stóp. Cena ok. 10 zł, w Rossmannie.

Tarka do stóp

Wcześniej używałam pumeksu, ale tarka jest zdecydowanie wygodniejsza. A poza tym jest łagodniejsza, co jest lepsze dla moich stóp po tak intensywnym peelingu.

Po umyciu i osuszeniu, stopy są trochę szorstkie w dotyku, i dobrze przygotowane na nałożenie kremu.Na koniec nakładam, krem Scholl na pękające pięty.  Cena ok. 25 zł. Lubię ten krem, bo idealnie odżywia skórę. Przeważnie używam go jeszcze 2-3 dni po peelingu.

Scholl na pękające pięty


Peeling i krem to jedyne kosmetyki, które dzielę z moim mężem :)

W następnym poście opiszę moją pielęgnację paznokci u stóp.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Popularne posty